Wczytuję dane...

Czy punkt G naprawdę istnieje? Jak go znaleźć i stymulować?

Współczesna seksuologia wciąż rozprawia się z mitem na temat punktu G – tajemniczego miejsca w ciele kobiety, które odpowiednio pobudzone doprowadza do silnego orgazmu. Okazuje się, że taki obszar może istnieć, a co więcej, że wcale nie tak trudno go zlokalizować. Aby tego dokonać, należy nieco bliżej przyjrzeć się kobiecej anatomii – choć, jak się za moment okaże, nie tylko... Co nauka mówi o punkcie G? Gdzie go znaleźć? Jak powinna wyglądać jego stymulacja?

Co na temat punktu G ma do powiedzenia nauka

Tajemniczy guziczek, który doprowadza do kobiety rozkoszy – istnienie obszaru odpowiedzialnego za silny orgazm długo owiane było legendą. Pierwsze wzmianki na ten temat pojawiły się w roku 1956. Zainteresował się nim wówczas niemiecki lekarz Ernst Gräfenberg (to właśnie jemu zawdzięczamy funkcjonującą dziś nazwę).

Kontynuacją obserwacji zajęli się ponad 20 lat później inni badacze: J. D. Perry i B. Whipple. W opublikowanych przez siebie artykułach naukowych opisali istnienie obszaru, który uznano za najwrażliwszą strefę erogenną w ciele kobiety. Punkt G określano wówczas jako niewielkie, silnie unerwione zgrubienie o wielkości ok. 1 cm zlokalizowane przy przedniej ściance pochwy, które poddane stymulacji może doprowadzić do silnego orgazmu.

Odkrycie okazało się na tyle interesujące i przełomowe, że rozpaliło wyobraźnię ludzi na całym świecie. Nie spotkało się ono jednak z uznaniem środowiska lekarskiego. Ginekolodzy podważali prawdziwość badań, uznając, że nie ma wystarczających dowodów na istnienie takiego obszaru.

Do tego intrygującego tematu powracano później wielokrotnie. Sporo na temat charakterystyki legendarnej strefy erogennej powiedziano w 2004 roku. Egipski lekarz Ahmed Shafik wraz z zespołem poddał grupę 24 młodych kobiet badaniom, które miały sprawdzić reakcję na przesyłane bodźce. Wynikło z nich, że punkt G nie jest skupiskiem nerwów, jak twierdziło się za czasów Gräfenberga, ale czymś na kształt tkanki, która przyczynia się do rozprowadzania impulsów nerwowych po mięśniach pochwy, doprowadzając w ten sposób do powstania skurczów charakterystycznych dla orgazmu. Co więcej, wysnuto wniosek, że u nie każdej kobiety taki obszar występuje. A to zachęciło do dalszych, trwających do dziś obserwacji. Obecnie uznaje się, że za niezwykłe wrażenia podczas seksu odpowiedzialna jest właściwa stymulacja nie tyle punktu G, ile całej strefy erogennej okolic pochwy.

Punkt G – miejsce, które rozpala wyobraźnię kochanków

Choć zdanie ginekologów nie jest jednoznaczne, nic nie stoi na przeszkodzie, aby o istnieniu punktu G przekonać się na podstawie własnych obserwacji. Chcąc zlokalizować to miejsce u kobiety, można delikatnie wprowadzić palec do pochwy (w kierunku przedniej ścianki). Seksuolodzy polecają też konkretne pozycje, których celem jest pobudzenie tego wrażliwego obszaru. Silna stymulacja występuje przy seksie oralnym, “na jeźdźca” lub “na pieska”. Dla urozmaicenia sięga się również po różnego typu gadżety erotyczne zaprojektowane w taki sposób, aby odnajdywać to miejsce za nas. Mowa tu m.in. o wibratorach: zarówno tych klasycznych, jak i wielofunkcyjnych. Na wybór czekają też specjalne wibratory do podrażniania punktu G o nieco krótszych, elastyczniejszych trzonkach wygiętych ku górze, z opcją silnych wibracji.

Silniejszy orgazm nie tylko u kobiet: czy istnieje męski punkt G?

Mocno uwrażliwioną i podatną na bodźce strefę można znaleźć nie tylko u kobiet, ale także mężczyzn. Tak zwany punkt P zlokalizowany jest w obszarze między podstawą penisa a odbytem. To nic innego jak prostata – gruczoł krokowy stanowiący część męskiego układu płciowego. Do stymulacji tego miejsca wystarczy palec, ale jeśli para szuka silniejszych doznań, na wykorzystanie czekają różnego typu gadżety erotyczne, jak np. mniejszych rozmiarów dildo czy strap on, czyli sztuczny penis na specjalnej uprzęży. Punkt P (zwany też męskim punktem G) jest niezwykle wrażliwy na dotyk. Polecaną metodą jest wykonywanie okrężnych, ale bardzo delikatnych ruchów, aby w ten sposób doprowadzić u partnera do intensywniejszego orgazmu.